Menu

wtorek, 10 listopada 2015

Niemowlęce królestwo

Halo jeszcze ktoś tu zagląda???
Troszkę mnie tu nie było, ale to nie znaczy, że zupełnie próżnowałam. Fakt, moja głowa była zaprzątnięta innymi myślami, jakimi to za chwilkę zobaczycie. Nie trzeba zbyt wiele wyjaśniać wystarczy spojrzeć na zdjęcia i wszystko staje się jasne. Od dwóch miesięcy próbuję sprostać życiowemu wyzwaniu czyli być mamą! A dziś nareszcie postanowiłam Wam pokazać królestwo naszego Małego-Wielkiego Szczęścia, któremu na imię Emilian.




Nie jest to stonowane wnętrze, utrzymane w szarościach, czerni i bieli, jakie ostatnio królują w trendach wnętrzarskich, ale dziecięca przestrzeń pełna kolorów i radości.



 Część przedmiotów takich jak łóżko, bujany fotel, lampa czy rzeźbiona półka było tu wcześniej, teraz naturalny sposób wpisują się one w niemowlęce królestwo.


Zdjęcie Marifoto


























Łóżko na razie zostało na swoim miejscu. Przydaje się do czuwania przy maluchu. Ale mam już na tą przestrzeń inne plany. Jakie? O tym pewnie przekonacie się za jakiś czas.

Zdjęcie Marifoto
 
Zdjęcie Marifoto
W pokoju nie zabrakło i nowych elementów. Szafa i łóżeczko to dobrze znana seria Hensvik z Ikea. Drewniana komoda została zakupiona na Allegro. We wszystkich meblach zmieniłam tylko uchwyty na ceramiczne, pastelowe kule w białe grochy.


Kolor ścian nie uległ zmianie. Za to na jednej z nich pojawiło się białe, malowane drzewo, drewniany płotek i póki chmurki upolowane w promocji na DaWandzie


Inspiracją do powstania drzewa było to oto zdjęcie wyszperane w sieci.
Źródło
Aby ułatwić sobie prace najpierw wykonałam rysunek w prostym programie graficznym, a następnie za pomocą rzutnika i ołówka przeniosłam go na ścianę. Szablon był czarny, aby wyraźnie odróżniał się na niebieskim tle. Wyglądał on tak:

Wypełnienie konturów nie było łatwe, bo błękit nawet po trzech warstwach przebijał przez białą farbę. Nie poddawałam się jednak i po kilku dniach pracy i czekania, kiedy to kolejne warstwy farby zechcą porządnie wyschnąć, udało się opanować przebijające pod spodu błękitne refleksy i doprowadzić sprawę do finiszu.



O drewnianym płotku w pokoju dziecięcym marzyłam od dawna. Wystarczyło tylko podjechać do Obi, kupić sztachetki, pomalować, przywiercić do ściany i marzenie spełnione!



Jak widać półki chmurki to nie jedyne obłoki jakie pojawiają się w pokoju naszego małego E.  Nad jego łóżeczkiem wisi mobil od Alelale, w który uwielbia się wpatrywać!



A obok, na ścianie, mini tablice do przypinania pineskami czego dusza zapragnie, oczywiście w kształcie chmurek. Wycięłam je z grubego filcu i podkleiłam korkiem. Towarzyszy im zegar - sowa z Pepco.


Chmurkowy jest też stołeczek, przywieziony z Toruńskich Targów Dizajnu/TORMIAR.

Zdjęcie Marifoto
Mojej produkcji są także okrągłe dywany z kolorowego sznurka. Niestety nie jestem mistrzynią szydełka, ale zachęcona wpisem Zebry, poszperałam trochę na Youtube i trafiłam na filmik o robieniu sznurkowej okrągłej podkładki pod talerz. Dzięki temmu udało mi się zacząć, a potem to już jakoś poszło. Jak widać bardzo przypadły do gustu naszemu kudłatemu Bublowi.



Zdjęcie Marifoto
I jak Wam się podoba nasze niemowlęce królestwo?
T.