Witam serdecznie!
Dziś zapraszam do mojej łazienki - królestwa czerni i bieli. Tą oszczędną kolorystykę przełamałam ciemnoczerwonymi dodatkami. Mam nadzieję, że dzięki temu udało się trochę ożywić wnętrze. Początkowo marzyłam o romantycznej łazience z białymi płytkami przypominającymi deski boazeryjne. Niestety okazały się zbyt kosztowne i trzeba było zmienić plany. W ten sposób powstała bardziej ekonomiczna wersja Black & White.
 |
Na szklanych półkach znajdujących się nad toaletą stoją czarne pudełka, które pierwotnie pełniły funkcje opakowania kupionych przez nas kubków. Obecnie trzymamy w nich przeróżne drobiazgi przydatne w łazience. |
W łazience jestem zadowolona z kilku rozwiązań, które może komuś także się przydadzą.
Bardzo lubię kryształowy żyrandol (pamiątka zakupiona z prezentów ślubnych) i lustro (Allegro) umieszczone tradycyjnie nad umywalką. Na jego zakup bardzo długo musiałam namawiać moją drugą połowę, gdyż obawiał się, że lustro jest za wąskie i źle będzie się w nim goliło. Jego obawy były zupełnie nieuzasadnione. Mimo 17-centymetrowej szerokości, bez problemu widać w nim całą twarz. Wydaję mi się, że zarówno lustro jak i żyrandol nadały nieco charakteru mojej niewielkiej łazience.
Z resztą zobaczcie i oceńcie sami:
Zadowolona jestem z zamaskowania gazowego pieca grzewczego, który z przyczyn technicznych musiał znaleźć się w łazience. Wymyśliłam sobie, że najprościej i najekonomiczniej będzie jeśli zakryję to niezbyt piękne urządzenie zasłonką. Obudowywanie pieca szafką też byłoby możliwe, ale wymagało zdecydowanie więcej funduszy. I tak oto we wnęce został zamontowany karnisz, a na nim czarna zasłonka z białymi lamówkami i przezroczystymi koralikami u dołu. Taśma z koralikami doskonale obciąża materiał, dzięki czemu lepiej się układa i nie porusza pod wpływem niewielkich podmuchów powietrza. Poniżej pieca znajduje się pralka, na której postawiłam czarny kosz wiklinowy, gdzie trzymam ręczniki itp.

Najnowszym nabytkiem w łazience jest narożny, ikejowski regał, na którym ustawiłam słoiki, do których przesypałam proszek do prania. Podobnie zrobiła też Iloka w marzę więc jestem. W proszek wetknęłam metalowe szufelki za pomocą, których wsypuje go do pralki. Kokardki pomagają mi rozróżnić, w którym pojemniku znajduje się proszek do białego, a w którym do koloru. Ta biała ciecz w karafce to płyn do płukania.
Na ostatniej półce czekają na swoją kolej białe rolki papieru toaletowego, a żeby im to czekanie urozmaicić owiązałam je czerwonymi wstążkami. Może to i przesada dekorować papier toaletowy, ale czy nie wygląda on uroczo?
I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś.