Menu

poniedziałek, 23 września 2013

Bardzo sympatyczne spotkanie

To chyba było przeznaczenie. Jakiś czas temu pewnie do wielu z Was dotarła wiadomość o organizowaniu w Warszawie spotkania Blogów Wnętrzarskich. Niestety gdy wieść o tym roznosiła się w blogosferze nie byłam w stanie stwierdzić czy uda mi się tam dotrzeć, więc nie chcąc zabierać nikomu miejsca nie zadeklarowałam swojej obecności i myślałam, że wszystko stracone. Jednak w poprzedni czwartek okazało się, że w weekend wyruszam do stolicy, a już tego samego dnia wieczorem odczytałam maila z informacją o wolnym miejscu na sobotnim spotkaniu.
Mimo, że cel mojej podróży do Warszawy był zupełnie inny nie mogłam przepuścić takiej okazji. A byłoby czego żałować. Organizatorzy Magda i Piotr Motrenko spisali się rewelacyjnie. Już sam wybór miejsca był strzałem w dziesiąte. Bily Konicek zlokalizowany w gmachu Muzeum Etnograficznego kusił nie tylko aromatycznym zapachem kawy, herbaty i apetycznie wyglądających ciast, ale i ciekawym wystrojem wnętrza. 
Zobaczcie sami:
https://www.facebook.com/bialykonik
Pierwszy raz miałam okazję poznać na żywo inne wnętrzarskie blogerki. Na spotkaniu pojawiłam się trochę niepewna. Zastanawiałam się jak będzie i czy odnajdę się w tak doborowym towarzystwie. Jak się potem okazało zupełnie niepotrzebnie. Przesympatyczny prowadzący Piotrek Motrenko przygotował się do zadania rewelacyjnie. Już na wstępie każda z nas dostała plakietkę z imieniem i grafiką adekwatną do tematyki spotkania oraz drobne prezenciki, które przygotowały niektóre uczestniczki. Dziękuję bardzo!


Na pierwszym planie widać uroczą świeczkę, którą przygotowała dla nas Ania z Casa Bianca.

Tak pięknie zapakowany w ściereczkę od IB LAURSEN był malowany na jedwabiu kwiat autorstwa Gosi z Wymarzonego Wnętrza. Jak prezentuje się w środku widać na innych zjęciach
Atmosfera panująca podczas spotkania była świetna, a wszystkie rady i pomysły inspirujące. Dały mi mnóstwo motywacji na dalsze blogowe poczynania.



Na koniec jeszcze zostałyśmy dopieszczone kolejnymi prezentami. Tym razem od Home & You, Kapibara i Scandi Shop.

 

Każdy zestaw był nieco inny. Oto co trafiło w moje ręce:

Jeszcze raz za wszystko bardzo dziękuję i niezmiernie się cieszę, że mogłam Was wszystkich poznać!


niedziela, 8 września 2013

Chwila wytchnienia


 

Ostatnio pokazałam Wam jak wygląda nasze remontowe życie, ale nie tylko samymi remontami człowiek żyje. Postanowiliśmy na chwilę oderwać się od problemów oraz bałaganu i wyruszyć do Toskanii. Mieszkaliśmy na wsi w najpiękniejszej części tego regionu - Chanti i dzięki temu codziennie zachwycało nas piękno toskańskiego krajobrazu, z mnóstwem pagórków porośniętych winnicami i gajami oliwnymi, pomiędzy, którymi gdzieniegdzie wyrastały kamienne domki i smukłe cyprysy.


Takie bajeczne widoki syciły nasze oczy rankami i wieczorami, a w ciągu dnia wyruszaliśmy na dalsze wypady po to by zaznać zgiełku toskańskich miast. 
Najbardziej zauroczona jestem Sieną. Miastem z mnóstwem wąskich uliczek, które co raz pną się ku górze,po to by za chwilę spadać stromo w dół.




Florencja i Piza też mają swój klimat...








Oto kilka migawek z toskańskich miasteczek:


 




Ponadto na co dzień mieliśmy okazję widzieć życie typowej, wielopokoleniowej, włoskiej rodziny. Ponieważ niewielkim pensjonatem, w którym mieszkaliśmy rządziła babcia, syn zajmował się zakwaterowaniem pokoi, synowa gotowała, a w weekendy przyjeżdżała ich córka z mężem i dziećmi pomagać obsługiwać gości w restauracyjce na dole. Miło się na to patrzyło. A sam pensjonat prezentował się tak:

Oczywiście nie byłabym sobą gdybym z podróży nie przywiozła jakiegoś łupu. Tym razem padło na starą, ręcznie wykonaną menażkę. Udało mi się ją upolować na jarmarku, który akurat odbywał się w jednym z toskańskich miasteczek.

 


Co prawda jedzenia nie odważyłabym się w niej trzymać, ale np. biżuterię jak najbardziej tak.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was ilością zdjęć, ale było tam tak pięknie, że trudno dokonać wyboru. 

Pozdrawiania dla wszystkich podglądaczy.
T.

środa, 4 września 2013

Cała prawda o remontach

Chyba każdy ma podobne doświadczenia remontowe jak ja. Zawsze wyjdzie drożej niż się zakładało i trwa dłużej niż się myślało. Tym razem nie jest inaczej. Od trzech tygodni żyjemy tak:


Wszystkie rzeczy trafiły do salonu na jedną stertę, łóżko zostało złożone, a my śpimy na materacu. Nie ma nawet gdzie wygodnie usiąść, a znalezienie czegokolwiek graniczy z cudem. Codzienne życie troszkę ułatwiła nam składana szafa z Juska kupiona w promocji tuż przed remontem. Przynajmniej ubrania nie leżą na kolejnej stercie.

 
Syf i kurz wszędzie, wszystko na wszystkim, ale staram się zaciskać zęby i nie narzekać, bo to wszystko przeze mnie. Za to Bubel zadowolony bo może bezkarnie wylegiwać się na naszej namiastce łóżka.


Póki co w liftingowanych pokojach położono nową elektrykę, szpachlę i gładź, a obecnie prace trwają nad podłogą. Będzie cyklinowana, pobielona i postarzona. Na razie wygląda tak:


Pozostało jeszcze malowanie ścian i mebli, no i stworzenie garderoby w sypialni. Projekt już jest! To połączenie moich pomysłów z kreatywnością brata ciotecznego mojego M., który prowadzi własny zakład stolarski. Może chcecie rzucić okiem? Będzie to wyglądało mniej więcej tak, tylko kolorki będą inne. Meble białe, a ściany w odcieniu bladego fioletu z domieszką różu:
 



Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie ok. Co sądzicie o takim połączeniu garderoby z miejscem do pracy? Po lewej stronie jest okno, więc będzie dostęp do naturalnego źródła światła, a cały biurowy bałagan schowa się za szafą. Plecy garderoby od strony sypialni można ozdobić fototapetą chociażby z naszym zdjęciem ślubnym. Myślę, że to by się nadało:
 

Ewentualnie tył szafy można by obłożyć bielonym drewnem lub matą ogrodową pomalowaną na biało, na przykład taką:
www.idealgarden.pl
Nie wiem na jaką opcję się zdecydować. Drewno, wraz z listwami, do których przymocowane będą deski zabierze mi kolejne centymetry i tak już znacznie pomniejszonego pokoju. Fototapeta może optycznie powiększyć wnętrze, ale nie wiem czy będzie pasowała klimatem do kutego łóżka i rustykalnej podłogi. Z resztą ostatnio są one tak popularne, że nie wiem czy chce iść za ogólnym trendem. Za to mata wrzos jest dość łatwa w montażu i demontażu gdy się znudzi, ale może szybko i łatwo zbierać kurz. 
Co myślicie o tych opcjach? A może macie jeszcze jakieś pomysły?

Pozdrawiam serdecznie i czekam na Wasze sugestie.
T.