oto ona...
Tak wygląda jesień w moim domu. Króluje wrzos w trochę nietypowych miejscach i dynie, z których za jakiś czas powstanie pyszna zupka według przepisu Niezapominatki. Jak raz ją wypróbowałam to od tej pory robię co roku.
Wieczory stają się zimniejsze, a noce co raz dłuższe. Postanowiłam w tym roku rozgrzewać się żurawinową nalewką własnej produkcji. Przepis jest banalnie prosty i bardzo smaczny czyli taki jak lubię najbardziej:
1/2 litra wódki
3 szklanki żurawin
3 szklanki cukru
1/4 litra spirytusu
Żurawiny dobrze jest najpierw zamrozić, a potem rozmrozić by pozbyć się ich gorzkiego posmaku. Po rozmrożeniu owoce zgniatamy wałkiem na masę i zalewamy wódką. Mają tak stać przez 10 dni. Po tym czasie wyciskamy żurawiny przez gazę, a czerwoną ciecz wlewamy do garnka, po to by ją podgrzać i dodać cukru. Przy tej czynności trzeba naszą naleweczkę pilnować. Cukier ma się w niej rozpuścił, a całość nie zagotować. Po wystygnięciu wlewamy do niej spirytus i gotowe! Ja na koniec wrzuciłam jeszcze laskę wanilii.
Polecam! Wychodzi przepyszna!
Pozdrawiam cieplutko i idę delektować się
długim, jesiennym wieczorem.
T.