Menu

czwartek, 24 stycznia 2013

Kawałek wiosny i wyróżnienia


Kilka dni temu nasza choinka zakończyła swój żywot, a dzień później zniknęły wszystkie świąteczne dekoracje. Pewnie znacie to uczucie, kiedy w domu pozbawionym tych wszystkich drobiazgów robi się jakoś pusto, smutno...

Tym razem postanowiłam sobie jakoś tą stratę zrekompensować
Do wiosny jeszcze daleko, ale ja nie mogę się jej doczekać. W celu przyspieszenia pojawienia się tej "aplikacji" w tegorocznym kalendarzu, przytachałam do domu trzy hiacynty w szarawym koszyczku. 

Tak mi się ten wiosenny akcent spodobał, że postanowiłam iść za ciosem i zrobić jeszcze jeden stroik. Tym razem z narcyzami w roli głównej. Wcześniej w jednym ze sklepów "typu bezcłowy", wynalazłam niewielką drewnianą donicę za 7 zł. Pomyślałam, że poczeka do wiosny, a potem znajdzie się na balkonie. W taki oto sposób stała sobie pusta, do momentu aż w osiedlowym supermarkecie wypatrzyłam sadzonki narcyzów. Pod wpływem ich uroku moja ówka zaczęła szybciej pracować i powstał nowy plan, który od razu wkroczył w fazę realizacji.
 Sadzonki oczywiście trafiły do koszyka, a potem do domu, natomiast na koniec wskoczyły do doniczki z bezcłowego. Ze swoich jesiennych zapasów wyciągnęłam przytargany z lasu mech, żołędzie, do tego dołączył kamień, przywieziony znad morza przez mamę mojego zaprzysiężonego. No i w ekspresowym tempie stworzyłam wiosenny stroik, który wypełnił poświąteczną pustkę.

 

Na koniec chciałam pochwalić się wyróżnieniami Libster blog, które otrzymałam od Alicji ze Składziku zapomnianych marzeń
 i od petry z bluszczem oplątane. Bardzo dziękuję za taki zaszczyt.




Jak pewnie wiecie wyróżnienie to wiąże się z odpowiedzią na 11 pytań.
Oto pytania od Alicji:
  1. Wypoczynek nad morzem czy w górach? - raz nad morzem, raz w górach
  2. Twój ulubiony smak z dzieciństwa? - gumy Donald
  3. Jakie zdjęcia wolisz kolorowe czy czarno-białe? - zdecydowanie czarno-białe
  4. Czy lubisz gotować jeżeli tak to jakie jest Twoje danie popisowe?  nie lubię musieć gotować, choć jak nie muszę to lubię. Mam opanowane wiele specjałów, ale numer popisowy to zupa serowa z warzywkami i pulpecikami
  5. Wolisz spotkanie z przyjaciółmi w domu czy w pubie? - w domu
  6. Twoja ulubiona zabawka z dzieciństwa? - Rzepka-Przylepka czyli taka mała laleczka z rękami na sprężynach, które można było przyczepiać do różnych elementów, wszędzie ją ze sobą zabierałam
  7. Jesteś rozważna czy romantyczna? - romantyczna, rozwagi momentami zupełnie brak
  8. Wolisz spodnie czy sukienki  i spódnice? - na co dzień najlepiej czuję się w spodnich
  9. Gdybyś mogła przenieść się w czasie to w jakiej epoce chciałabyś się znaleźć? - oczywiście, że w Belle Epoque, przełom XIX i XX w. to dla mnie wymarzony czas pod każdym względem
  10. Wolisz tango czy czaczę? - tango
  11. Wolisz podróż pociągiem czy autobusem? - mimo wszystkich mankamentów PKP wolę podróżować pociągiem

A to pytania od petry
  1. Zima czy lato? - zdecydowanie lato
  2. Biel czy czerń? - i jedno i drugie, najlepiej razem
  3. Szpilki czy trampki? - trampki
  4. Komedia romantyczna czy thriller psychologiczny? - komedia romantyczna
  5. Tygrysek czy Kłapouchy? - rozbrykany Tygrysek
  6. Książka tradycyjna czy e-book? - oczywiście, że tradycyjna książka
  7. Sport oglądać, czy uprawiać? - niestety ani jedno ani drugie
  8. Nocny marek, czy ranny ptaszek? - zdecydowanie wolę długie wieczory od wczesnych poranków
  9. Na górze, czy na dole (hihi)? - na dole;)
  10. Lot w kosmos, czy nurkowanie w Rowie Mariańskim? - lot w kosmos
  11. Tort czekoladowy, czy chili con carne? - chili con carne, choć łakocie też uwielbiam

Tradycyjnie nie wskaże kolejnych wyróżnień, bo nie potrafię wytypować tylko kliku blogów. Uwielbiam zaglądać do Was wszystkich i wszystkie czujcie się wyróżnione!

wtorek, 22 stycznia 2013

Trąbka, walizki i jeszcze kilka drobiazgów

Dziś chciałam pokazać Wam co nowego/starego pojawiło się u nas. Zacznę od nadgryzionej zębem czasu sygnałówki myśliwskiej, którą upolowałam w sklepie De La Luca u Ilooki. Od pierwszego wejrzenia podbiła moje serce. Trochę mi przykro bo sprzątnęłam ją sprzed nosa innej zauroczonej. Droga Alu mam nadzieję, że znajdziesz coś równie ciekawego jak ten okaz. Mój nowy nabytek znalazł już swoje miejsce. Dotrzymuje towarzystwa innej trąbce, która mieszka z nami już od dawna. 
Jak Wam się podoba ten duecik?





 Jeszcze przed świętami w ferworze porządków przytargałam z piwnicy stare walizki, w których swój dobytek niegdyś przewozili moi dziadkowie. Teraz ich walizki znalazły się pod naszym łóżkiem. Trzymam w nich stare wydania gazet wnętrzarskich, do których mam ogromną słabość i inne rzadziej używane drobiazgi. Szkoda, żeby takie pamiątki kurzyły się, zapomniane w piwnicy. Teraz towarzyszą nam na co dzień.




Ostatnio sprawiłam sobie deseczkę od i love nature. Podejrzewam, że część z Was słyszała o tej przesympatycznej parze, która żyje w maleńkiej, tatrzańskiej wiosce w myśl idei slow life, zajmując się wyrobem unikatowych desek. Niebawem będziemy mogli zobaczyć Darie i Jarka w "Weranda Country". Każdy ich wytwór jest swoistym dziełem sztuki. Moja niewielka deska powstała z ok. stuletniego, dębowego drewna
 



 


A wczoraj popołudniu listonosz przyniósł mi kolejną paczuszkę. Tym razem z szyldzikami od Qrki. Jakiś czas temu pokazywałam Wam swój  regał łazienkowy, na którym w szklanych pojemnikach trzymam środki chemiczne. Wtedy w komentarzach zasugerowałyście, że dobrze byłoby je jakoś podpisać. Od dawna podobały mi się szyldy robione przez Qrkę, stwierdziłam, że to dobra okazja, żeby sobie takie sprawić. Od wczoraj cieszą moje oczy. Qrka nie dość, że zrobiła je wspaniale, to do przesyłki dołączyła małą niespodziankę - płócienny worek z transferem korony. Bardzo dziękuję.
 Zobaczcie jak teraz  prezentuje się regalik.


Jest tak:                                                             Było tak:



 

 Chyba wpadłam w mały zakupoholizm. Jak na razie dobrze mi z tym bo te małe drobiazgi sprawiają mi mnóstwo radości.


Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze, które znalazły się pod poprzednim postem.

Trzymajcie się ciepło w te mroźne dni
T. 

sobota, 12 stycznia 2013

Różowo mi


a w zasadzie fuksjowo, bo właśnie w tym odcieniu krzesła zyskały, nową tapicerkę. Kolor to niby trochę różowy, a trochę fioletowy, a wieczorem przypomina bordo czyli jednym słowem takie coś trudne do jednoznacznego określenia. O salonowych krzesłach wspominałam już jakiś czas temu, ale też i całkiem niedawno, przy okazji kanapy. To jednak nieistotne, ważne że nareszcie są takie jak sobie wymarzyłam! Długo czekałam, ale opłacało się. Kilka dni temu odebraliśmy je z mężem od tapicera. Nie obyło się jednak bez małych poprawek. Krzesło, które kupiłam najpóźniej, a o którym pisałam tutaj, obito nie do końca tak jak bym tego chciała. Na oparciu zabrakło pikowań i rozmieszczenie gwoździ na podłokietnikach budziło pewne zastrzeżenia. Pikowań nie chciałam odpuścić bo wydaje mi się, że dzięki temu lepiej pasuje do kanapy. Wczoraj wróciło do nas po poprawce.
Pierwszy zamysł kupna krzeseł z "różnych źródeł" i obicia ich takim samym materiałem jak kanapę powstał dwa lata temu. Plan był taki, że co miesiąc miałam kupować do naszego domku jedno nowe/stare krzesło, a po uzbieraniu kompletu czyli sześciu, obić je fuksjowym welurem. Ale wiadomo, że życie czasem weryfikuje to co sobie zamierzyliśmy. Po pierwsze okazało się, że przy naszym, złożonym stole zmieszczą się tylko cztery krzesła, a nie sześć. Niestety kupno nawet tych czterech okazało się stanowić problem. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Tak było i tym razem. Mój zaprzysiężony stracił pracę i trzeba było ostro zaciskać pasa. W tej sytuacji o kupnie krzeseł nie było nawet co marzyć. Jak już znalazł zatrudnienie to trzeba było powoli odbijać się od dna. Jednak jak już się od tego dna odbiliśmy to na horyzoncie pojawiły się kolejne, nagłe wydatki. I tak sprawa ciągnęła się do dziś, kiedy to na reszcie udało się doprowadzić wszystko do końca. Mówią, że jak się na coś dłużej czeka to tym bardziej się z tego cieszy. To chyba prawda, bo ciesze się ogromnie. Podoba mi się jak wyszło, Wam t? Razem z moją mamą stwierdziłyśmy, że teraz nasz salon wygląda bardziej elegancko.

 Przepraszam za wieczorne zdjęcia, ale ostatnio słońca u nas zupełnie brak. Mam nadzieję, że u Was pogoda jest bardziej optymistyczna.

Było tak:
 Jest tak:




Stół jest, krzesła już po metamorfozie. Teraz rozglądam się za eleganckimi, materiałowymi serwetkami stołowymi, tak aby wszystko do siebie pasowało i pojawiła się przysłowiowa kropka nad "i". Myślę, że takie mogłyby się sprawdzić, a może lepsze byłyby w bardziej stonowanym kolorze, coś w tym stylu stylu. Sama jeszcze nie wiem.

Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia noworoczne i powrotu do zdrowia. Wasze życzenia mają moc sprawczą bo już w Nowy Rok miałam niższą gorączkę, a następnego dnia wcale!
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich podczytujących.
T.

wtorek, 1 stycznia 2013

Nadchodzi Nowe



Pierwszy dzień Nowego Roku powoli się kończy, ale przed nami jeszcze wiele następnych, które przyniosą kolejne doświadczenia
Życzę Wam, aby nadchodzące chwile były tylko dobre, aby spełnieniły się Wasze plany, marzenia nawet te najskrytszeabyście mogli czerpać radość z każdego nowego dnia.

Tynka


Ja Nowy Rok przywitałam w łóżku ze sporą gorączką. Mnie i męża dopadła epidemia grypy. Na szczęście idzie już ku lepszemu. Mam nadzieję, że Wasz Sylwester był bardziej radosny.


A teraz wracam do łóżka dalej się kurować
pa!