Menu

wtorek, 11 lutego 2014

Candy

Dawno Wam już nic nie rozdawałam. Moje urodziny już co raz bliżej, a to dobra okazja do zorganizowania Candy. Niedawno przejrzałam zakamarki naszego domu i okazało się, że jestem posiadaczką pięknego świecznika w formie klatki (23 x 33 x 13 cm). Niestety mi nigdzie nie pasuje. Może u Was znajdzie lepsze lokum i miejsce do ekspozycji. U mnie leży zapakowany w kartonie i się marnuje. Kto chętny do przygarnięcia to zapraszam do zabawy. Zapisy trwają do dnia moich urodzin czyli 7 marca, do godziny 23:59. Zasady zabawy jak zwykle podobne.

1. Zostawić komentarz pod postem wyrażający chęć wzięcia udziału w zabawie.
2. Podlinkować do tego posta powyższe zdjęcie na swoim blogu.
3. Kto nie posiada własnego bloga ten zostawiam swój adres mailowy.
4. Będzie mi miło jeśli zachcecie zaglądać tu częściej i jeśli jeszcze nie jesteście to zostaniecie obserwatorami Mojego wnętrzarskiego ja lub/i polubicie fanpage mojego bloga na Facebooku. Nie jest to oczywiście warunek konieczny, bo nie mam zamiaru nikogo do niczego zmuszać. Będzie mi po prostu bardzo miło i przyjemnie, jeśli zachcecie to zrobić.
5. to wszystko, a teraz do dzieła. 

 Kto zainteresowany może się bliżej przyjrzeć nagrodzie:


  

 
T.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Niebieski pokoik




Pomieszczenie, które dziś chciałam Wam pokazać pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Ta błękitna farba na ścianie nie jest przypadkowa, bo początkowo pokoik miał należeć do małego lokatora. Niestety plany musiały ulec zmianie i dziś funkcjonuje on jako gościnny. Z M. mamy nadzieje, że niebawem powróci on do swojego pierwotnego przeznaczenia i dlatego staraliśmy się go urządzić niewielki kosztem. 
Sosnowe deski podłogowe, które były tu wcześniej tylko odświeżyliśmy. Zostały one wycyklinowane, powoskowane na biało, a następnie zabezpieczone lakierem.


Głównym meblem królującym we wnętrzu jest metalowe, rozkładane łóżko Louis z Jysk. Można je kupić w promocji, w całkiem przystępnej cenie. Na nim, przykryte żółtym prześcieradłem leżą dwa pojedyncze materace, które w razie potrzeby można rozłożyć na całości. Aby przyjemnie się tu wypoczywało do kompletu dołączyły miękkie poduchy. Nie każda doczekała się już swojej poszewki, ale wszystko w swoim czasie.


 
Ścianę po prawej stronie pokoju na wiosnę ma zająć meblościanka, pamiętające jeszcze lata osiemdziesiąte. Mimo swoich lat jest ona bardzo praktyczna i pojemna, a po naszym liftingu myślę, że nie będzie odstraszać. Mamy w planach pomalować ją na biało i zmienić uchwyty. Póki co czeka ona na swoją kolej w garażu rodziców. Oczywiście jak już dojdzie do metamorfozy to Wam wszystko pokaże.

 

W oknie na białym, metalowym karniszu zawisły firanki Lill z Ikea po 15,99 zł, a na suficie lampa Meknes od Nowodvorskiego za trochę ponad sto zł. Ja zamówiłam taką w sklepie internetowym, ale widziałam ją też w Obi.



Dywan i stolik to jeszcze pozostałości po moim pokoju z czasów, gdy byłam nastolatką, natomiast lampę podłogową w bawełnianym "przebraniu" już Wam kiedyś pokazywałam tu. Teraz przenieśliśmy ją z sypialni do tego pokoju.


Na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać metalowy kosz, który poddałam małej przemianie. Mam go od bardzo dawna. Wcześniej wyglądał tak:

Jakoś nie pasował mi taki ciemny, więc go pomalowałam i przetarłam. 



Myślę, że teraz wygląda lepiej w towarzystwie białego, bujanego fotela.

I to wszystko na dziś.
T.