Dziś chciałam Wam pokazać jakie nowości zagościły, albo zagoszczą w moim królestwie. Zacznę od drobiazgów czyli stoperów w formie woreczków. Niestety nie mogę pochwalić się ich własnoręczną produkcją. Zostały po prostu zakupione w gotowej formie, w jednej z olsztyńskich hurtowni materiałów dekoracyjnych i AGD. Mimo to bardzo je lubię. Są wysokie, a przez to praktyczne bo super sprawdzają się do przytrzymywania drzwi balkonowych, które u mnie osadzone są dość wysoko nad posadzką. Na lato jak znalazł.
Pojawił się też aparat skrzynkowy z 1947 roku wypatrzony w sklepie z meblami holenderskimi i różnymi klamotami w trakcie wypadu do Słupska. Podczas jego zakupu odkryłam w sobie smykałkę do targowania, o którą siebie wcześniej nawet nie podejrzewałam. Aparat dobrze odnalazł się w towarzystwie ebonitowego telefonu i radia po dziadku.
Niebawem do nowości w moim M. dołączy metalowa szkatułka zakupiona na Westwing.
A na koniec Witkacy, a w zasadzie kopia jednego z obrazów licznie wyprodukowanych w jego "Firmie Portretowej". Ten został przeze mnie wypatrzona w na targu staroci pod Halą Targową w Krakowie. Ileż było emocji przy jego zakupie, bo przez chwilę miałam nadzieję, że być może to sam Stanisław Ignacy Witkiewicz syn stworzył to dzieło. Po ekscytującym śledztwie przeprowadzonym w bibliotece, gdy pełna napięcia przeglądałam kolejne albumy po to by znaleźć pierwowzór, albo jeszcze lepiej odkryć, że jest to zaginione dzieło wielkiego artysty międzywojnia, okazało się, że to kopia portretu prof. dr. Stefana Szumana z Muzeum Narodowego w Krakowie. Mimo, że to nie oryginała to przygoda była świetna, a sama kopia nie odstaje za wiele od pierwowzoru. Teraz obraz dumnie wisi w naszym przedpokoju. I chyba mu tam dobrze.
Do następnego
T.
Fantastyczne nabytki! Aparat jest świetny,ale miałaś szczęście,że go znalazłaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Genialny ten aparat. Wakacyjne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy. Nie ma to jak dobre oko i umiejętność wypatrzenia takich skarbów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrocze i niepowtarzalne. Podziwiam umiejętność wypatrywania takich cudów. Ja to jak nawet wypatrzę to mnie ceną zabiją - cynowa miseczka na Jarmarku w Gdańsku miała mnie kosztować 250 zł - podziękowałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania z Maronkowa.
Rzeczywiscie , taki DUMNY teraz ten obraz...
OdpowiedzUsuńmocno naciagane slowa to : dumny , kroluje , dobrze sie odnalazly , nie wiedzialam , ze przedmioty moga sie dobrze gdzies odnalezc , ej POETKI Z WERANDY .....
też lubię stare aparaty foto Twój nabytek rewelacyjny :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe zdobycze, aparat rzeczywiście bardzo pasuje. Za to nie wytrzymałabym w towarzystwie takiego portretu:) mimo, że to kopia obrazu samego Witkacego:)
OdpowiedzUsuńFajowy aparat :)
OdpowiedzUsuń