W listopadzie ubiegłego roku zachęcona zakupem i radami Ani z mojego aniutkowa zakupiłam w IKEI hokery INGOLF. Już podczas planowania zakupów miałam silne postanowienie poprawy ich zewnętrznej szaty.
foto by IKEA |
Najpierw miałam tylko zeszlifować lakier i pomalować krzesła na ciemny brąz, tak by lepiej pasowały do wnętrza, ale potem zdecydowałam się na szczotkowanie. Zaczerpnęłam trochę "języka" w necie, bo to był mój pierwszy raz. Jak ktoś ciekaw gdzie mnie poniosło w poszukiwaniu wiedzy to byłam i tu, i tam, i jeszcze tutaj. Ostrzegano, że łatwo nie będzie i nie było. Ręcznie szło bardzo ciężko, a na jednorazową przygodę ze szczotkowaniem nie chciałam zakupować żadnych, specjalistycznych sprzętów. Zdecydowałam się, więc na pracę ze stalową szczotką zamocowaną na wiertarce. Prowizoryczny warsztacik urządziłam sobie w węglarce, która w dużej części zawalona jest stertą suchych liści, pudeł do spalenia itp. Już w zeszłym sezonie grzewczym nasz piec węglowy odmówił współpracy, a przez to sterta zgromadzonych rupieci nadających się do spalenia systematycznie rośnie. My natomiast zadowalamy się ogrzewaniem gazowym.
Potem pomyślałam, że nadam krzesłom nieco bardziej rustykalnego charakteru i trochę zdeformowałam krawędzie oraz dodałam garstkę otworów niby po kornikach.
Po długiej pracy, przerywanej jeszcze dłuższymi przerwami tuż przed świętami udało mi się skończyć nasze hokery. Rano w Wigilię zostały skręcone, a dziś prezentują się tak:
A tak wpisują się w całość kuchni:
Dziękuję, że tu zaglądacie
T.
Są rewelacyjne, pasują jak ulał :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły, rzeczywiście udało Ci się osiągnąć rustykalny charakter:))
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie i może przyjdzie czas, że powalczę z moimi:))
buziaki zostawiam!
Dobra robota , idealnie pasują do Twojej kuchni , brawo !
OdpowiedzUsuńMiłego dnia a w Nowym Roku wszystkiego dobrego :)
rewelacja :)
OdpowiedzUsuńDużo pracy włożyłaś w tej projekt i zaowocowało to fantastyczną spójnością z resztą kuchni! Gratuluję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwyszły rewelacyjnie pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńsą świetne! bardzo klimatyczne wnętrze :)
OdpowiedzUsuńKochana genialnie polaczylas biel braz i jeszcze czerwone cegly... absolutnie idealnie. Tez marza mi sie te krzesla...
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszły. Rzeczywiście takie nóweczki odstawałyby w tej kuchni. Wysiłek się opłacił :)
OdpowiedzUsuńSuper efekt osiągnęłaś.Czy to aby pierwszy raz? :-) Gratuluję i pozdrowienia przesyłam cieplutkie.
OdpowiedzUsuńWkonałaś kawał db roboty a efekt jest oszałamiający.Gratuluję:-)
OdpowiedzUsuńTakie mebelki to moje marzenie ale trzeba mieć gdzie je postawić. Pięknie u Ciebie wyglądją.
OdpowiedzUsuńWyszły obłędnie, mam je w wersji białej, ale takie country surowe są po prostu MEGA :)
OdpowiedzUsuńhmm, według mnie jakiś kolor też by się przydał np. tkaniny :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:)
OdpowiedzUsuńwarto było :)
OdpowiedzUsuńsuper! ciekawy blog i super artykuły
OdpowiedzUsuńZapraszam //blogi-o-architekturze.blogspot.com/
Bardzo dziękuję:)
Usuńwykazałaś się dużą odwagą:)))ale warto było!!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda,że mnie nie było,z przyjemnością bym Cie poznała osobiście:)krzesła wyglądają szlachetnie i cudnie:)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają w Twojej "wiejskiej" kuchni :)
OdpowiedzUsuń